Zły humorek

Jestem dzisiaj zła jak osa!
Złość mam w oczach i we włosach!
Złość wyłazi mi uszami
i rozmawiać nie chcę z Wami!

A dlaczego nie wiem sama.
Nie wie tata,
nie wie mama...

Tupię nogą, drzwiami trzaskam
i pod włos kocura głaskam.
Jak tupnęłam lewą nogą,
nadepnęłam psu na ogon.

Nawet go nie przeprosiłam -
taka zła okropnie byłam.

Mysz wyjrzała z mysiej nory:
- Co to znowu za humory?
Zawołałam:
- Moja sprawa!
Jesteś chyba zbyt ciekawa.

Potrąciłam stół i krzesło,
co mam zrobić, by mi przeszło?
Wyszłam z domu na podwórze,
wpakowałam się w kałużę.

Widać, że mi złość nie służy,
skoro wpadłam do kałuży.
Siedzę w błocie, patrzę wkoło,
wcale nie jest mi wesoło...

Nagle co to?
Ktoś przystaje.
Patrzcie!
Rękę mi podaje!
Tu ktoś mały,
tam ktoś duży -
wyciągają mnie z kałuży.

Przyszedł pies i siadł koło mnie,
kocur się przytulił do mnie,
mysz podała mi chusteczkę:
Pobrudziłaś się troszeczkę!

Widzę, że się pobrudziłam,
ale za to złość zgubiłam.
Pewnie w błocie gdzieś została,
lecz nie będę jej szukała!

- Dorota Gellner